Trafiła do mnie koleżanka z sukienką poupinaną z każdej możliwej strony( również z tyłu i ramiona) z błagalnym spojrzeniem " zrób mi to". Masa prucia, dopasowywania i jeszcze ta złota tandetna tasiemka jak przy sukience komunijnej ale cóż jak to się mówi "nie mój cyrk nie moje małpy". Cztery godziny żmudnej i precyzyjnej pracy włącznie z odpruciem zamka dołem, dało swoje efekty widoczne poniżej.
Piękna!!!
OdpowiedzUsuń