Dziś trochę z innej beczki. Przedstawiam moją psinę. Kochany zwierzak adoptowany ze schroniska i jest z nami już rok. Wokół tej rasy narosły takie historie, że w głowie się nie mieści ale jak wiadomo zwierze nie jest zabawką w naszych rękach tylko naszym towarzyszem i albo my mamy w głowie poukładane i wiemy jak postępować albo przenosimy swoją agresję na zachowania naszego pupila. W tej suni jest zero agresji - zresztą wystarczy popatrzeć w te oczy. W związku z tym, że sunia miała dzisiaj zabieg i jest skołowana ale była bardzo dzielna i grzeczna to dostała nowiutkie posłanie uszyte przeze mnie oczywiście. Długo szukałam fajnej tkaniny a dziś znalazłam w słodkie owieczki i jeszcze ta czarna pośród nich. Od razu zabrałam się za szycie. Zapięcie zrobiłam na zamek z dłuższej strony posłania ale zaczyna się i kończy prawie od samych brzegów co bardzo ułatwia po wypraniu wciśnięcie tępej w chwycie gąbki. Poprzednia (kupiona) poszewka miała za mały otwór i bardzo trzeba było się nagimnastykować aby wszystko wcisnąć. Nie ma to jak zrobić coś samemu, jest takie jak mi pasuje i cieszy oczy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz